Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Maria Szewczuk

Czcionka:

Kalendarz mojego życia

 

Niewiele pamiętam z dzieciństwa, bo tak dawno to się działo,

kiedy przyszłam na świat i byłam dziewczynką małą.

Gdy stałam się nastolatką to marzyłam skrycie,

by szybciej być osobą starszą i wejść w dorosłe życie.

 

A potem zostałam narzeczoną i ślub wzięłam przy świadkach.

I stałam się kobietą, a wkrótce zostałam matką.

Teraz już jestem pewna, że życie za prędko mijało,

że kartki z kalendarza mojego życia zbyt szybko pośpiesznie zrywało.

 

Dziś cieszę się pełną piersią moją kochaną rodziną

i wiele dała bym za to, by czas trochę wolniej płynął.

Żeby tak się nie śpieszył i aby tak szybko nie mijał.

By przestał do przodu pędzić, by choć na chwilę się zatrzymał.

 

Ten czas bezlitosny, okrutny moją twarz codziennie zmienia.

A sam biegnie przed siebie. Nie widać po nim zmęczenia.

Lecz ja nie mam czego żałować i będę szczęśliwa do ostatka,

bo była ze mnie dziewczynka, nastolatka, narzeczona, teraz żona i matka. 

 

Życie mnie obdarzyło kolejnym, radosnym gestem

i tym się muszę pochwalić, że teściową i babcią też jestem.

Dziękuję losowi za wszystko, choć życie tak szybko ucieka.

I chciałabym prosić o jedno, żeby prawnuków doczekać.

 

Niech życie wpisze w kalendarz, że ostatni awans dostałam,

że spotkało mnie wielkie szczęście, że prababcią zostałam.

Niczego w naszym życiu nie możemy być pewni,

lecz ja wierzę gorąco, że to życzenie się spełni.

 

A kiedy się to stanie, bo tak się przecież zdarza,

niech życie zrywa ostatnią kartkę z mojego kalendarza.

 

 

Rozmowa z czasem

O bezlitosny czasie! Co uczyniłeś z nami?

Zgarbiłeś nam nasze plecy, utkałeś twarze zmarszczkami.

I ciągle się zachowujesz jak złodziej wytrawny, stary.

Zabrałeś nam wzrok sokoli a dałeś okulary.

 

Pokryłeś dokładnie siwizną nasze zmęczone skronie.

Zabrałeś nam silne ręce a dałeś drżące dłonie.

Zabierasz nam codzienne co jesteś zabrać w stanie.

Postępujesz okrutnie, bezwzględnie, nie pytasz nikogo o zdanie.

 

I robisz z nas staruszków. Wszystko na gorsze zmieniasz.

Sprawiłeś że mojemu mężowi od dawna nie trzeba grzebienia.

Lecz ty, bezlitosny czasie też stary i słaby się stałeś,

bo włosy mojego męża na swoją perukę zabrałeś.

 

I choć nas okradasz z wszystkiego i w twarz bezczelnie się śmiejesz

to widać wyraźnie i jasno jak się wraz z nami starzejesz.

Lecz choć byś wyskoczył ze skóry i stał się okrutnym zwierzem,

to wiedz, samolubny czasie jednego nam nie odbierzesz.

 

Choć serca osłabiasz chorobą i starasz się z całej mocy,

nie złamiesz naszej miłości ani w dzień, ani w nocy.

Ta miłość się przejawia w spojrzeniach, dotykach dłoni,

w rozmowach pełnych ufności, że czas nas tu nie dogoni.

 

I nasza miłość dozgonna w promieniach jasnego słońca

trwać będzie tobie na przekór czasie aż do samego końca.

Nasza Placówka

Poniedziałek

11.00-19.00

Wtorek

8.00- 16.00

Środa

8.00- 19.00

Czwartek

8.00- 16.00

Piątek

8.00 -16.00

Pierwsza i trzecia

sobota miesiąca

8.00 -14.00

   

Bannery boczne

 

 

 

Zegar